W podróż dookoła Włoch
wybraliśmy się z obiema mamami,
a w Neapolu miał do nas dołączyć mój brat. Tu
jeszcze w Austrii.
A tu jesteśmy na przymusowym
postoju w warsztacie samochodowym,
bo popsuła nam się skrzynia biegów
Jak byście kiedyś mieli
kłopoty, to tu jest wizytówka.
Po dwóch dniach pojechaliśmy
dalej, nad Adriatyk
w którym po raz pierwszy się
zamoczyliśmy.
A następnego dnia przejechaliśmy
pół Italii, aż do Neapolu
gdzie powitało nas dwóch
murzynów (dwa miesiące pracy na plaży).
pokazali nam Neapol, czyli gdzie
najtaniej kupić ekspresy do kawy.
A my zabraliśmy ich do Pompeji (w
tle widać Wezuwiusz)
Zosia pod palmami, a nasi
"plażowicze" skamienieli z wrażenia.
Po trzech dniach moczenia w morzu
Tyreńskim pojechaliśmy na Monte Cassino
by dotrzeć do ruin Rzymu (a mówi
się, że u nas jest bałagan)
słynne Koloseum było naprawdę
spore
Odwiedziliśmy też papcia
ale nie chcieli nas wpuścić w
takim stroju
musiałem założyć dres, a Zosia
popuściła pasa i naciągnęła spodenki do kolan.
Niezłą kasę mozna tam zbić na sprzedaży
papierowych spodni turystom.
Z Rzymu dotarliśmu do Pizy, w
której zachwycił nas ogromny trawnik
na którym ktoś wywraca wieżę
Potem była Florencja, cała
różowa z lotu ptaka
Bolonia, w której dla ułatwienia
zostawiliśmy samochód na uliczce z arkadami,
a póżniej okazało się, że wszystkie ulice są z
arkadami.
A na sam koniec zostawiliśmy
sobie Wenecję, gdzie popływaliśmy tramwajem wodnym
przeszliśmy na plac św. Marka
i podglądaliśmy jak ludzie wychodzą z domu do wody.